Rozmowa z Przemysławem Wielgoszem, redaktorem naczelnym polskiej wersji Le Monde Diplomatique, autorem wydanej właśnie ksiazki „Gra w rasy” o nierozerwalnej więzi i sytemowych zależnościach dwóch globalnych zjawisk: kapitalizmu i rasizmu. Wielgosz z przenikliwą erudycją tropi historyczne i współczesne relacje tych obszarów, dowodzi rasizmogennej natury kapitalizmu, śledząc jego wielowiekowy rozwój i wybory. Rasizm jest u niego tym, co kapitalizm lubi najbardziej: wysokozyskownym produktem. Wielgosz w swoim wywodzie porządkuje ważne kategorie politycznego opisu i interpretacji świata: od niewolnictwa, poprzez praktyki grodzenia ziemi, europocentryzm i dekolonizację. „Przykucie wykorzystywanych klas do państw narodowych umożliwia korporacjom swobodny przepływ kapitału i zwiekszanie zysków. Uwięzenie w tożsamości i statusie stało się warunkiem koniecznym rentowności kapitalizmu, tak jak zwiększanie wyzysku i likwidacja zdobyczy społecznych pozostaje jego warunkiem wystarczającym. Tymczasem globalna klasa wyższa, osławiony 1 procent, lata prywatnymi odrzutowcami z luksusowych rezydencji na zakupy do światowych stolic mody, do filii firm i na spotkania z udziałowcami na każdym kontynencie. A może to robić dzięki harówce bengalskich szwaczek, chińskich robotnic i kongijskich górników podzielonych ze względu na płeć, wiek, kolor skóry, pochodzenie, religię i status obywatelski.” Wielgosz szuka politycznego pomysłu na wyjście tego globalnego, niszczącego pata wyzysku i nienawiści; wyzysku, który dla większości z nas pozostaje niewidoczny albo nieistotny. Orężem w tej walce jest „solidarność, a stawką równość”.